Podczas wizyty studyjnej zespołu CeL w NTNU w Trondheim, mieliśmy okazję spotkać się z żywą legendą uczelni, profesorem Larsem Lundheimem, związanym z tamtejszym wydziałem elektroniki i telekomunikacji (Department of Electronic Systems).
Możemy śmiało powiedzieć, że Lars jest legendą, ponieważ historia jego zainteresowań naukowych jest powszechnie znana na NTNU, a zdjęcie 5-letniego Larsa i jego pierwsze szkice służą niemal jako materiały edukacyjne:)
Nas Lars poruszył swoją pasją do dydaktyki, której prowadzenie jest dla niego – jak mówi – przywilejem.
#1. Zrób rysunek, czyli Problem-Based Learning
Spotkanie z nami Lars zaczął od swojego wczesnoszkolnego rysunku właśnie. “Narysuj coś” – to może pierwszy zadanie, który postawiła przed nami edukacja formalna. “Ale jak to narysuj coś? A co z całym przygotowaniem teoretycznym?” – zastanawiał się na głos Lars. Jak można podejmować się takiego projektu, póki nie zaliczy się najpierw szeregu wymaganych kursów? Wymieńmy choćby:
- Zasady produkcji papieru;
- Warsztaty ostrzenia ołówka;
- Chemiczne podstawy dla kredek;
- Teoria perspektywy w malarstwie;
- Historia sztuki – część I i II;
- Kompozycja wizualna;
- Teoria kolorów (obieralny).
Brzmi zabawnie, ale czy nie jest to, jak w krzywym zwierciadle, prawda o małych i dużych nonsensach akademickiego podejścia? Dać zadanie, problem albo projekt i w odniesieniu do tego dopiero zdobywać wiedzę i kształtować umiejętności, to dokładnie Problem-Based Learning.
Pierwszy rysunek nie będzie idealny, ale powstanie, a podczas tego procesu, wiele się nauczymy w działaniu. Może wtedy przyjdzie czas na teorię perspektywy? Ubogaceniu w nią, możemy udoskonalić nasz projekt, albo stworzyć go na nowo. Możemy szukać dalszych informacji w książkach o nurtach w sztuce albo o narzędziach cyfrowych do rysowania. Możemy dostać feedback od nauczyciela i od rówieśników. Możemy przede wszystkim, zdobywać doświadczenie i potem słuchać wykładów, które będą już miały mój osobisty kontekst.
#2. Podwójny hamburger, czyli pomysł na dobry start
Lundheim rozpoczął projekt nazwany roboczo Good Start, czyli dobry początek. Chodzi o to, aby dokonać spójnej transformacji dwóch pierwszych lat studiów. Larsowi zależy na tym, aby już od samego początku budować ciekawość, zaangażowanie i motywację początkujących studentów elektroniki. Aby też, tak po prostu, tych studentów nie stracić i nie zniechęcić ich czteroma semestrami suchej teorii zanim zaczną coś robić.
Właśnie tutaj wchodzi na scenę autorski model podwójnego hamburgera. Pierwszy i czwarty semestr to “bułeczka”, czyli realizowanie projektów. Semestry drugi i trzeci to “mięsko”, czyli solidna porcja wiedzy do przyswojenia. Studenci zatem na dzień dobry, otrzymują problemy projektowe do rozwiązania. Pierwszy semestr, kończą wtedy zwykle z bardzo motywującym przekonaniem: “Wow, już mogę coś zrobić” i jednocześnie: “Muszę się jeszcze wiele nauczyć, żeby zrobić to lepiej”. Jest to punktem wyjścia do ciężkiej pracy na kolejne dwa semestry, tak aby na koniec czwartego móc zademonstrować prototyp swojego rozwiązania/produktu.
Przykładowe projekty, jakie realizowali dotąd studenci to: konserwacja zabytkowych statków (2014), komunikujące się roboty (2016), kontrola zanieczyszczeń (2017) czy… elektroniczny kamień do gry w curling (2019).
Pierwszy semestr nie ma egzaminów, ani prac domowych. Ale obowiązkowa jest obecność, zwłaszcza podczas odbywającego się raz w tygodniu ELSYS DAY (skrót od Electronic Systems). Jest to dokładnie przemyślane całodniowe wydarzenie edukacyjne, które ma inspirować studentów, rozwijać ich wiedzę i nade wszystko, zobowiązywać do wspólnej pracy. Typowy ELSYS DAY wygląda tak:
- 8:15. Wspólne zebranie (plan dnia, krótki wykład);
- 9:00. Czas na pracę w zespołach;
- 11:15. Gościnny wykład (zawsze!);
- 12:00. Wspólny lunch;
- 13:00. Dalsza praca w zespołach;
- 15:15. Wspólne podsumowanie;
- 16:00. Koniec.
#3. ERP, czyli norweski cykl Kolba
Podstawowym budulcem dydaktyki w tym programie, jego atomem jest coś, co Lars nazywa ERP Session. Akronim ERP bierze się od słów: Experience, Reflection, Practice. Czyli zaczynamy od doświadczenia, podejmujemy refleksję o nim, aż do praktycznego zastosowania na końcu. Absolwenci naszej certyfikacji, z pewnością skojarzą ten model z Cyklem Kolba, albo po prostu nurtem edukacji opartej na doświadczeniu (experiential learning).
Aby ERP był tym podstawowym atomem, należało jednak przebudować całą organizację kursu. W modelu tradycyjnym: ramę tworzy seria wykładów i ew. podręcznik, za nimi dopiero podążają ćwiczenia i laboratoria. W nowym modelu, ramę wyznacza sekwencja warsztatów w duchu ERP, do których odnoszą się potem wykłady i polecana literatura. Na NTNU nazwano to Activity-Based Course.
#4. Magiczne pudełko Larsa, czyli laboratorium na wynos
Od samego początku spotkania z Larsem naszą uwagę przykuła metalowa skrzyneczka, z którą Lars nie rozstawał się ani na moment (widać ją na zdjęciu u góry). Gorączkująca ciekawość została zaspokojona, kiedy magiczne pudełko zostało otwarte i poznaliśmy nową definicję odwróconego laboratorium (flipped lab).
Lars odniósł się do organizacji laboratoriów i problemów z nimi związanych. Ich prowadzenie jest drogie, a dostęp studentów do narzędzi jest bardzo ograniczony w czasie. Ten model zwyczajny można by określić zwrotem: students in-to th lab. Odwrócenie zatem laboratoriów polega tu więc na zorganizowanie laboratorium na wynos, czyli lab out-to the students. I tutaj pojawia się zagadkowe pudełko, czyli zestaw mobilnego laboratorium, które studenci kupują (zamiast np. podręczników) i mogą zorganizować swoje laboratorium w zasadzie w każdym miejscu na kampusie lub w domu i bez ograniczeń czasowych.
#5. Nauczyciel jako Przewodnik przewodników
Na koniec, może największa rewolucja, jaką przeprowadza Lars Lundheim, czyli wprowadzenie ogromnie ważnej roli asystentów nauczyciela akademickiego. Bez nich, cały powyższej model nie mógłby się ostać, ponieważ żaden prowadzący nie ma takich zasobów czasu i energii by facylitować aktywne uczenie pokaźnej liczby studentów.
Znacie już być może formułę Guide on the side, czyli podejście, w którym nauczyciel zaczyna być raczej przewodnikiem procesu uczenia niż mędrcem siedzącym na katedrze (Sage on the stage). Ile jednak osób, może efektywnie prowadzić jeden przewodnik. Może potrzeba ich więcej? Wydział Larsa zaczął z jego inicjatywy zatrudniać studentów wyższych lat studiów, aby byli dla swoich młodszych studentów takimi osobami, podczas gdy nauczyciel staje się “przewodnikiem dla przewodników” (Guide of the guides).
To Lars i inni prowadzą wciąż ERP sessions, jednak to asystenci pracują bliżej studentów, pomagają im w przeprowadzeniu refleksji i czuwają nad postępami. Asystenci mają własnego lidera, który ich koordynuje jako najważniejszy tym samym partner dla samego wykładowcy. Raz w tygodniu odbywają się spotkania całej tej grupy – mieliśmy okazję je obserwować. Analizowane są potrzeby studentów, rekrutowani są przyszli asystenci, omawiana jest strategia pracy ze studentami. Nauczyciel akademicki posiada w ten sposób zaangażowany zespół młodych naukowców, którzy wspólnie z nim realizują niezwykły projekt dydaktyczny…