Był taki czas, kiedy Moodle Moot kojarzył się nam ze spotkaniem grupy geeków informatyków rozkładających na czynniki pierwsze kod Moodla.
Ale to było zanim zaczęliśmy tam bywać. I teraz wcale tak już nie myślimy.
Wspólnym mianownikiem dla tego spotkania jest system, wykorzystywany w Polsce i przez uczelnie czy szkoły, i przez firmy. Niektórzy lubią go bardziej, inni mniej. Ale te burzliwe związki z Moodlem stanowią świetny punkt odniesienia dla nas, praktyków. Opowieści o tym, co można z Moodlem zrobić, a czego lepiej nie próbować są dla nas inspiracją. Siedzimy, słuchamy, potakujemy albo z niedowierzaniem kręcimy głową.
Fajne jest to, że wszyscy uczestnicy, bez względu na to czy czują się bardziej informatykami czy dydaktykami, mają poczucie udziału w procesie kształcenia, w którym Moodle jest środkiem, a nie celem. Nad spotkaniem unosi się duch pozytywizmu: można i warto uczyć lepiej.
Tym optymizmem emanują organizatorzy, którzy ze stoickim spokojem i szczerym uśmiechem odpowiadają nawet na tak poważne pytania “jak żyć?”
Prócz fajnie dobranych prezentacji najmocniejszą stroną MoodleMoota jest stworzenie przestrzeni do rozmowy. Organizatorzy wiedzą, że czas jest istotnym dobrem i dysponują nim uważnie i z troską. Jest więc czas na pytania i czas na kawę z dyskusją. Jest chwila na oddychanie Jurą Krakowsko-Częstochowską i rozmowę o najnowszych wtyczkach.
Zatem jeśli marzy ci się naprawdę konstruktywne spotkanie o Moodlu i uczeniu to w 2018 roku nie powinno cię zabraknąć.
Relacje z MoodleMoot2017 znajdziesz też na FB CeLu
Grafika: Agnieszka Halama, Szkoła Praktyków Wizualnych