Jak co roku na początku grudnia, tak i ostatnio w Berlinie odbyła się Online Educa, największa poświęcone e-learningowi konferencja na świecie. Tym razem padł kolejny rekord – pojawili się reprezentanci 108 państw i to pomimo ataku zimy, który niejednego uczestnika uziemił na lotniskach Europy. Dotknęło to zresztą również CeL, przez co nasza reprezentacja była uboższa o 50%. O tym, czym jest Educa pisaliśmy już trochę przy okazji sprawozdania z zeszłorocznej, przejdę więc zaraz do kilku spraw, które zwróciły moją uwagę. Z góry zaznaczam, że na konferencji tych rozmiarów można tylko liznąć tego, co sie dzieje. Równolegle odbywało sie niekiedy nawet 7 sesji. Trzeba było wybierać, więc niektóre z poniższych tematów znam niestety tylko z programów i abstraktów. Tym niemniej myślę, że warto na nie zwrócić uwagę. A zatem subiektywny wybór 10 kwestii, które poruszono na Educe, czasem bardzo obszernie, czasem na kilku tylko wystąpieniach. Zawsze jednak było to zauważalne.
- Edukacja dla wszystkich – to jedno z Wyzwań Milenijnych sformułowanych przez ONZ w roku 2000. Opowiadał o nim m.in. Talal Abu-Ghazaleh, człowiek współodpowiedzialny za jego realizację. Technologie informacyjne mają potencjał, by potężnie wspomóc realizacje tego zadania, szczególnie że współcześnie sieć informatyczna dociera (np. dzięki telefonom) w znacznie więcej miejsc niż sieć elektryczna, np do Afryki subsaharyjskiej. Obecność przedstawicieli Afryki czy Azji na konferencji była zresztą więcej niż symboliczna.
- Ponownie można było usłyszeć nawoływania do reformy systemu oświaty, który, zdaniem mówców, jest przestarzały i nieefektywny. To nie nowość, ale chyba wyraźniej niż dotychczas słyszeliśmy głosy, że „naprawianie” nie wystarczy, potrzebna jest rewolucja. Mówił o tym np. Larry Johnson, pod którego przewodnictwem powstają fantastyczne raporty Horizona. Co ciekawe, o rewolucji słuchaliśmy na sesjach plenarnych, o ewolucji na mniejszych sesjach, gdzie to praktyka przeważa nad wizją. Brak odwagi czy realizm?
- W pierwszym punkcie mówiliśmy o edukacji dla wszystkich, ale można też sformułować drugą tezę: Wszyscy dla edukacji. Cały szereg narzędzi, ale przede wszystkim aktywność każdego człowieka może być wykorzystywana w kształceniu. W szczególności oznacza to ostateczne rozmycie granicy między twórcą i odbiorcą, między zarządcą a zarządzanym. Internauci to nie bierna masa. Nie oznacza to bezrefleksyjnej akceptacji każdego wytworu znalezionego w Sieci, ale tu też tkwi potencjał zmiany natury edukacji (p.2).
- Biznes – temat mi raczej obcy, ale nie sposób nie zauważyć ponad 100 wystawców i licznych wystąpień w obszarze, w tym jednej sesji plenarnej. Mówiono o zarządzaniu wiedzą, o kształceniu zawodowym, o wykorzystywaniu TI nie tylko do zarabiania pieniędzy, ale i napędzania zmian społecznych w organizacjach.
- „Poważne gry”. Jak powiedział Larry Johnson, współczesny gracz raczej ma dzieci niż jest dzieckiem. Lubimy gry komputerowe, wyrośliśmy z nimi (my – pokolenie poniżej 40-tki), sięgnijmy po nie, żeby naukę uatrakcyjnić i zwiększyć jej skuteczność.
- Nie było sesji zatytułowanej „praktyczne rady”, ale ciekawie je (rady, nie sesje) było wyłapywać. Dość już mamy w CeL-u praktyki, by wiedzieć, że pozorne drobnostki, jeśli niedopilnowane, mogą mieć bardzo zły wpływ na aktywności online. Podzielimy się nimi w ramach naszych kursów, ale tymczasem jedna wskazówka w ramach promocji: nieważne, jak dobre macie wi-fi, wideokonferencję organizujcie na kablu.
- „E” w nauczaniu języka i muzyki. Pierwsze mnie nie zaskoczyło, języki obce i Internet już dawno zostały pożenione. Ciekawa była dla mnie jednak rozmowa z Liborem Stepankiem z Uniwersytetu w Brnie, który przestał być „normalnym” anglistą i teraz robi szkolenia, np. z prezentacji. Tylko tak się składa, że po angielsku, więc studenci łapią dwie sroki za ogon – skutecznie. Ta nauka jest też wspomagana przez wykorzystanie platformy e-learningowej. Zaskoczeniem była za to cała sesja o e-learningu w nauczaniu muzyki. Nie uczestniczyłem, ale jako wielki fan muzyki cieszę się, że przynajmniej w niektórych szkołach przestaje być traktowana po macoszemu, jako przedmiot-michałek.
- Zaskakująco dużo było rozważań o etyce i TI. Sięgano daleko poza podstawowe problemy kultury wypowiedzi w Internecie, prywatności czy ochrony praw autorskich. Jakie są etyczne konsekwencje wykluczenia cyfrowego? Jakie zmiany społeczne wywołuje i może wywoływać stosowanie IT na szeroką skalę? Czy proponowane reguły zachowania w Sieci nie są europocentryczne? Stawianie wprost takich pytań świadczy o wysokiej już dojrzałości i samoświadomości praktyków e-learningu.
- Kwestie bezpieczeństwa. Czy to kolejny skutek wydarzeń z 11 września? Tuż przed Online Educą, w dzień tzw. eventów przedkonferencyjnych, odbyła się w tym samym miejscu stowarzyszona (jak zrozumiałem) sesja o nazwie Security and Defense Learning. Wojskowi specjaliści zastanawiali się w jej trakcie nad tym, jak współczesne konflikty wpłyną na sposób kształcenia w przyszłości oraz jak powinniśmy się dziś kształcić, by efektywnie rozstrzygać konflikty jutro.
- Otwartości w edukacji poświęcono jedne warsztaty przedkonferencyjne i dwie pełne sesje w jej trakcie. Ponieważ jednak mieliśmy przyjemność na jednej z nich prezentować, to ten temat zasłużył na osobny wpis.