Po co się jeździ na konferencje? Niektórzy twierdzą, że po to. by dobrze zjeść. Oczywiście my, w CELu, mamy zupełnie inne powody. Bo my się chcemy uczyć.
Tak się składa, że ostatnio częściej bywaliśmy na salonach europejskich niż krajowych, a Polacy nie gęsi więc wybraliśmy się do Warszawy, na konferencje OKNO, aby zorientować się, jak wypadamy na tle innych ośrodków, wybadać, co się w polskich uczelniach robi a czego nie, a jeśli nie to dlaczego.
Wnioski:
- polski e-learning akademicki (nazywany e-edukacją, kształceniem na odleglość, e-ksztalceniem…) zatrzymał się na etapie generowania treści, standardów, kursów, Scormów i innych “jednozerowych” przeżytków. Nadal w centrum zainteresownaia jest pojęcie efektywności, pomiaru dydaktycznego, testowania uczniów, programowania a więc do bólu behawioralnego, “podającego” uczenia. Duch opłacalności ekonomicznej krąży, tak jakby jeszcze ktoś spodziewał się, że uczelnie mają zarabiać oszczędzać na e-learningu. Pierwsze jaskółki zwolna lecące w kierunku kształcenia 1.9 to otwarte oprogramowanie i zalety Web 2.0
- brak jest innowacyjnych programów, projektów czy badań nad uczeniem (się) w warunkach krajowych, z uwzględnieniem specyfiki kulturowej, społecznej, infrastrukturalnej. Największe źródło finansowania tego typu inicjatyw – Fundusze Strukturalne – jest nieefektywnie dystybuowane na projekty mające charakter indywidualny, zamknięty, nieskalowalny i nie przystający do dynamiki elearningu. Istniejące projekty skupiają się na zamkniętych kursach i narzędziach
- wciąż operuje się jednostką “kursu elearningowego” a więc zamkniętej, ograniczonej i kontrolowanej całości, którą należy precyzyjnie modelować i monitotować przy pomocy “narzędzi elearningowych”. Kurs takowy musi się składać z (a) forum dyskusyjnego (b) materiałów (c) tutora-specjalisty (d) egzekwowania i sprawdzania wiedzy (e) interakcji (czego z czym/ kim?). Powszechne jest przekonanie, że istnieje jakaś idealna ścieźka prowadząca od startu do końca kursu. Rolą edukatorów jest jej odkrycie i, jeszcze lepiej, algorytmiczne opisanie
- kwestia uczenia nieformalnego i jego łączenia z tym, o nabywamy w edukacji formalnej, nie jest poruszana, tak jakby studenci polegali jedynie na tym, co im ich szkoła poda do nauczenia (na pamięć)
Ciekawe, co będzie jutro
Co będzie jutro? Jutro będzie to, co grono entuzjastów, uprawiając swoistą “partyzantkę”, nadal będzie tworzyć w warunkach, jakie im są dane, nie tracąc kontaktu z czołówką światową. A swoją drogą, ciekawe, czy w sieci są jeszcze jakieś miejsca poza niniejszym, forum e-mentora ( http://www.e-mentor.edu.pl/forum_op/_forum/index.php?pokoj=0&forumID=-1&post=151#post151 ) i blogiem Steve’a Wheelera ( http://steve-wheeler.blogspot.com/2008/06/pole-position.html ), w których toczy się dyskusja o polskim e-learningu w kontekście omawianej konferencji?
Zakończenie mojego wpisu faktycznie zabrzmialo nieco profetycznie, choć chodziło mi o prozaiczny drugi dzień konferencji 🙂
Co do kontaktu z czołówką światową to myślę, że kontakt nie został z nią nawet nawiązany – niestety, nikt w Polsce nie traktuje “kształcenia wspomaganego IT” jako obszaru badań naukowych, eksperymentów i innowacyjnych wdrożeń. Co najwyżej elearning pojawia się jako środek zaradczy na bolączki Funduszy Strukturalnych lub cudowne narzędzie szkoleń korporacyjnych. W takiej też formie próbuje się go wpasować w rzeczywistość szkolną i akademicką. Grono entuzjastów jest całe szczęście coraz większe! Pozdrawiam