A CeL znowu na walizkach. Tym razem pojechaliśmy daleko na północny-zachód Polski, do Zielonej Góry.
Tamtejszy Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli organizował coroczną konferencję Zielonogórskie Spotkania z Technologią Informacyjną. W tym roku obyła się już 4 edycja. Organizatorem spotkania była Halina Adaszyńska z ODN, z którą poznaliśmy się kilka lat temu na jednym z kursów Centrum e-Learningu. Wystąpienia zachowały bilans między rozwiązaniami pedagogicznymi, a technologią.
Lechosław Hojnacki w brawurowy sposób przedstawił świat z perspektywy pokolenia cyfrowych tubylców, których nawyki percepcyjne kształtowały się od urodzenia w otoczeniu i bliskim kontakcie z technologią. Zwrócił uwagę, na to, że nowe pokolenie ma inne preferencje poznawcze oraz możliwości intelektualne. Do tego inne są również oczekiwania wobec roli nauczycieli i szkoły, która wciąż w zdecydowanej mierze opiera się na modelu wykształconym w epoce przemysłowej XIX wieku. Leszek przedstawił metody i narzędzia sieci 2.0, które mogą pomóc nauczycielom rozpocząć proces “modernizacji” swojego warsztatu dydaktyka, aby był odpowiedzią na nowe wyzwania i oczekiwania uczniów. Wystąpienie Leszka to ważny głos ze strony modelowego cyfrowego imigranta, który przeniknął w szeregi cyfrowców. Jego zdaniem osoby pracujące z młodzieżą mają obowiązek poznawać świat sieci i tamtejsze reguły gry. A wszystko po to, aby rozumieć młodych i umieć mówić ich językiem, a w efekcie lepiej uczyć.
Nową wizję edukacji przedstawił także Jarosław Lipszyc. Opowiadał o inicjatywie otwartych zasobów edukacyjnych, które oferują zupełnie nowe możliwości pracy dla nauczycieli, pedagogów i metodyków. Dzięki licencjom Creative Commons jakimi są opatrywane, mogą być kreatywnie wykorzystywane w środowisku szkolnym, a nauczyciele mają większą kontrolę nad procesem dydaktycznym. Zdaniem Lipszyca otwarte treści są rewolucją w kształceniu – darmowe i cyfrowe pozwalają na znaczne obniżenie kosztów dostępu i dystrybucji informacji. Lipszyc przedstawił polskie i zagraniczne inicjatywy bazujące na idei otwartej edukacji (Wolne Lektury, Wikimedia, Wikiwijs, Free Digital Textbooks Initiative w Kalifornii, Open AGH). Aktualnie możemy śledzić losy Szkoły pod Żaglami, która sama w sobie jest innowacyjnym projektem, a do tego podczas trwania rejsu uczniowie korzystają z wolnych podręcznikiów rozwijanych przez Fundację Lipszyca. Inicjatwy zarysowane podczas wystąpienia to dobry punkt startowy do dyskusji o gotowość polskiej szkoły do zwrotu w metodach produkcji i dystrybucji materiałów edukacyjnych.
Wreszcie blok pedagogiczny zamknęło moje wystąpienie na temat ePortfolio jako metody pracy z uczniami. Nauczyciele jako jedną z wielu zalet wykorzystania technologii komunikacyjnych wskazują lepszy kontakt z uczniem, co przekłada się na efektywność uczenia się i wymierne oceny. Z drugiej strony system edukacji nastawiony na produkt, a nie na proces samego uczenia się, często nie pozostawia miejsca na uświadomienie uczniom, że obok wiedzy, nauka w murach szkoły i poza nią, wyposaża uczniów w szereg kompetencji i umiejętności, nabywanych niejako przy okazji uczenia się danego przedmiotu czy korzystania z serwisów społecznościowych. Dlatego jednym z aspektów wspierania procesu kształcenia może być ePortfolio. Praca z uczniem metodą ePortfolio opiera się na założeniu korespondującym z ideą kształcenia przez całe życie. Elektroniczna teczka pozwala na łączenie efektów edukacji formalnej (szkolnej), poza formalnej i nieformalnej, dając tym wielowymiarowy obraz ucznia (a w dalszej perspektywie absolwenta i pracownika).
Po zakończeniu części konferencyjnej, były jeszcze warsztaty, gdzie przedstawiliśmy jak zbudować ePortfolio za pomocą Google Sites. Nie ma co ukrywać – narzędzie nie jest proste (nawet przy pełnej praworęczności technologicznej). Powodów jest kilka: przede wszystkim dla osób, które nie pracowały metodą ePortfolio konieczność stworzenia odpowiedniej struktury jest trudne. W dodatku praca z Google Sites – sama nawigacja i “odnalezienie się” w gąszczu opcji, podwaja stopień trudności. Nie mniej jednak stworzyliśmy zalążki ePortfoliów nauczycieli, które to mogą rozwijać samodzielnie – zaletą Google Sites jest bowiem nieograniczony dostęp i niezależności od instytucji (szkoły lub miejsca pracy) oferującej system do ePortfolio.
A po warsztatch długi powrót do domu, którego PKP nie umila. Zielona urokliwa jest mocno, szkoda tylko, że tak daleko…