Inspiratorka: dr inż. Anna Borowiec (Wydział Górnictwa i Geoinżynierii AGH), prowadzi zajęcia w języku polskim i angielskim z dziedziny Geotechniki i Mechaniki Budowli oraz webinary na platformie Clickmeeting dostarczanej przez Centrum e-Learningu AGH.
Jak zaczęła się Pani historia z webinarami?
Brałam udział w webinarze międzynarodowym i wywarł na mnie duże wrażenie. Już od dłuższego czasu interesowałam się tą formą przekazu informacji, uznając ją za bardzo nowoczesne narzędzie w rękach dydaktyka. Zawsze jednak brakowało czasu no i tak naprawdę platformy (to co było wtedy na UPeL kompletnie nie spełniało swojej funkcji).
Potem zapisałam się na szkolenie do Centrum e-Learningu poświęcone właśnie nowo wprowadzanej wtedy platformie webinarowej zwanej ClickMeeting. Dowiedziałam się na nim o różnych ważnych kwestiach, których sama tak naprawdę nie wzięłabym pod uwagę, takich jak dobór miejsca, tła, ustawienie kadru, czy zadbanie o dobrej jakości mikrofon. Miałam także okazję zrealizować próbny webinar w formie tzw. etiudy, po której otrzymałam szczegółowy feedback.
Kolejnym etapem w drodze do własnych webinarów był moment kiedy musiałam odrobić zajęcia i pojawił się problem nie tylko ze znalezieniem wolnego terminu, ale również wolnej sali. Wtedy zdecydowałam się przenieść pojedyncze wykłady na webinar, korzystając z uprzejmości CeL i przy użyciu ich konta na ClickMeeting.
Ma Pani już pewne doświadczenie w prowadzeniu webinarów. Do kogo są adresowane?
Dotychczas webinary prowadziłam dla kierunku Budownictwo na I stopniu studiów stacjonarnych i niestacjonarnych. Poświęcone one były przedmiotom Fundametowanie oraz Mechanika Budowli i objęły w sumie 153 osoby.
Dla studentów niestacjonarnych robiłam także dodatkowe spotkanie poza zjazdem. Podczas zjazdu wywiązała się długa i ciekawa dyskusja merytoryczna, której nie chciałam przerywać. W rezultacie nie starczyło mi czasu na drugą część wykładu więc studenci bardzo chętnie umówili się z mną na sobotni wieczór i te brakujące 40 min po prostu zrobiliśmy na webinarze.
Jak studenci reagowali na taką formę zajęć?
Co ciekawe tylko studenci studiów niestacjonarnych (czyli osoby nie kwalifikujące się do pokolenia Y) mieli już wcześniej kontakt z webinarami. Jeśli chodzi o studentów stacjonarnych to ci z III roku wiedzieli czym są webinaria, ale nigdy w nich nie uczestniczyli, zaś wśród studentów II roku znaleźli się i tacy, którzy nie znali w ogóle tego słowa.
Dla studentów dziennych nie było to żadnym problemem, aby wirtualnie spotkać się wieczorem. Byli bardzo zaciekawienie, a brak bezpośredniego kontaktu z prowadzącym osmielał do bardziej otwartych spostrzeżeń i komentarzy. Ktoś kto napisał: “Pani jest super”, od razu dostał repostę: “ale wazelina…” :-).
Wśród komentarzy na szczególną uwagę zasłużyło spostrzeżenie, że dzięki webinarowi student mógł zagospodarować całą przestrzeń prowadzącego tylko dla siebie i nikt mu nie przeszkadzał w odbiorze przekazywanych treści.
W ankiecie kończącej webinar, studenci często zwracali uwagę na fakt, że pozwala on skupić się na zrozumieniu materiału, a nie na jego przepisywaniu. Wszyscy jednomyślnie uznali tę formę przekazywania informacji za wyjątkową. Podniesiony został natomiast problem pisania na czacie w celu kontaktu z prowadzącym i zadawania pytań, co faktycznie może stanowić pewną niedogodność.
W jakiej formie prowadzi Pani swoje webinary?
W celu przeprowadzenia wykładu na odległość najbardziej odpowiada mi “tryb prezentacji” – wszyscy uczestnicy są wyciszeni i nie mogą zabierać głosu (nie wymaga to wtedy koordynowania wyciszania mikrofonów). Nie oznacza to jednak, że uczestnicy nie mają głosu. Mogą zadawać pytania i umieszczać komentarze na dołączonym do platformy czacie.
I co więcej taka forma sprawił, że studenci dużo śmielej odpowiadają na pytania niż na sali, gdzie czasami nie można od nich nic wyciągnąć. Być może kurażu dodaje fakt, że nie mają fizycznie nikogo (gotowego do krytyki) obok siebie.
Co jest dla Pani wyzwaniem w prowadzeniu webinarów?
Patrząc z punktu widzenia prowadzącego, naturalnie obawiałam się tego, że uczestnicy opuszczą wirtualne spotkanie przed czasem lub przestaną na nim uważać. Obawy te okazały się całkowicie nieuzasadnione. Podczas webinaru nie przeszkadza mi już brak kontaktu wzrokoweg ze słuchaczami, bo jest wiele rzeczy do ogarnięcia na interfejsie i w ogólne się o tym nie myśli. Poza tym brak wzrokowego kontaktu zastępuje kontrolowanie wypowiedzi i pytań na czacie oraz innych informacji napływających ze strony uczestników. Pomocna jest również włączona kamera internetowa, do której można kierować swoje wypowiedzi.
I to kolejna ważna sprawa, jeśli transmisja wizji w trakcie webinaru jest planowana, dobrze jest przećwiczyć to wcześniej – przygotować pomieszczenie, zadbać o jego poprawne oświetlenie i ustawienie kadru. Bądź co bądź jest to, w końcu, występ przed kamerą, a ta, jak wiadomo, jest dość bezlitosna i potrafi uchwycić każdy detal.
A co z problemami technicznymi? Przecież one zawsze są
To prawda, w trakcie webinaru prowadzący ma dużo więcej czynności do wykonania i spraw do ogarnięcia, niż na klasycznym wykładzie. Clikmeetingu, ponoć celowo, blokuje animacje w prezentacjach przesłanych na serwer i z niego odpalanych. Wtedy trzeba stosować tzw. “pseudo animacje”, czyli powielać kolejne slajdy nieco zmienione, aby puszczone jeden po drugim, symulowały animację. Nie lubię trybu zadawania pytań oraz współdzielenia ekranu – to jest dla mnie za dużo i nic to nie wnosi.
Trudno mieć zastrzeżenia czy to do strony technicznej, czy logistycznej takiego wydarzenia. To co najbardziej zaskakuje to stabilność połączenia internetowego, zmieszczenie się w zakresie jego przepustowości, brak jakichkolwiek zakłóceń natury cyfrowej oraz szybka komunikacja między moderatorem i uczestnikami (a co za tym idzie sprawna koordynacja). Wydaje się również, że platformy webinarowe, niezależnie od tego z jakiego nośnika korzystają (czy jest to Wi-Fi, czy tradycyjny LAN, czy Internet mobilny), są wysoce uniwersalne, elastyczne i odporne. Daje to niesamowitą elastyczność zarówno prowadzącemu, jak i uczestnikowi oraz powoduje, że webinar może być zarówno nadawany, jak i odbierany, tak naprawdę, z dowolnego miejsca. Transmisja sygnału audio i wideo najwyraźniej uzyskuje bardzo wysokie priorytety w sieci i wydaje się wręcz niemożliwa do zerwania – zapewnia to wysoki komfort pracy osobie prowadzącej i spokojną naukę uczestnikom.
Ogólnie uważam, że Clickmeeting jest bardzo intuicyjny. Dla moich studentów też – nie mają żadnych problemów technicznych, nikt niczego nie zgłaszał. Tylko bardzo nieliczni narzekali na drobne problemy techniczne, które (jak sami zresztą przyznawali w ankiecie) mogły wynikać ze słabego łącza internetowego po ich stronie.
Ile czasu poświęca Pani na przygotowanie webinaru?
Nie liczyłam tego nigdy. Jak mam gotową prezentację to przejście na webinar jest dla mniej szybkie i bezbolesne.
Czy ma Pani jakieś ulubione miejsce na prowadzenie webinarów?
Zazwyczaj prowadzę spotkania z domu, ale mam już teraz tablicę w pokoju więc będzie można ją wykorzystać i stamtąd nadawać webinar. A poza tym chciałabym skorzystać z niedawno otwartego studia w CeL.
Powiązane:
Opis studia webinarowego działającego w Centrum e-Learningu AGH
Artykuł o wpadkach webinarowych
Webinaroteka – baza nagranych webinarów Centrum e-Learningu AGH
Zapisy na webinary organizowane przez Centrum e-Learningu AGH
Szkolenie o tym, jak robić webinary